
To był fajny dzień:) Po pierwsze mogłem się wyspać, tzn pospać do dziesiątej. Potem kawa i plany kolejnej sesji. Pogoda zapowiadała się idealna, słońce, ciepło. Umówiliśmy sie z Pale Varis na placu Trzech Krzyży i do momentu przybycia tam pogoda była idealna. Jednak gdy dotarliśmy na miejsce zaczeło padać. Szybki sprint do ogródków piwnych, małe piwo na przeczekanie i wtedy nadeszła burza. Male oberwanie chmury, chyba tylko po to aby przypomnieć, że przez Warszawe przechodzi fala powodziowa. Próbowaliśmy się nie dać, ale kolejna fala mocnego deszczu zagnała nas do ogródka na drugie:) Czas mijał miło na rozmowie, o zdjęciach już nie myśleliśmy, chyba że o przyszłych. Wraz z końcem "kufla" nastała cisza, postanowiliśmy wykorzystać, wszak i tak trzeba było się dostać do komunikacji miejskiej. Szalona sesja na mokrych schodach, z ciągle kapiącą wodą z nieba. Dużo smiechu, niesamowita zabawa i efekty, które możecie zobaczyć tutaj. To dlatego wole plener, właśnie dla takich chwil:)
I to tyle mnie na dziś, udanego tygodnia życzę:)