30-lecie Porozumień Sierpniowych
26 sierpnia 2005 roku na swojej stronie spisałem przemyślenia odnośnie obchodów 25-lecia Porozumień Sierpniowych. Wtedy inspiracją były słowa Jurka Owsiaka, który na stronach Fundacji WOŚP napisał świetny tekst. Dziś inspiracją jest wczorajszy zjazd związku zawodowego solidarność (celowo z małej litery, by nie mieszać z historyczną Solidarnością). To co zobaczyłem w relacjach telewizyjnych nie zaskoczyło mnie, bo odkąd związek się upolitycznił i poparł PiS, wiadomym było jakie emocje i reakcje będą na wystąpienia Prezydenta RP czy też Premiera. Brak elementarnej kultury i szacunku ze strony związkowców dla ich własnych gości, ale nic to, ich sprawa, ich związek, ich wstyd. Następnie było wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego i tu się wkurzyłem. Wypaczanie faktów, kolejne pomówienia, a to wszystko w imieniu i zastępstwie zmarłego brata. No tak, gdyby nie to zastępstwo to Jarek by nie miał prawa w ogóle się tam pojawić. Bo w odróżnieniu od Lecha, który był w 1980 roku na wybżeżu ze stoczniowcami, to Jarek wówczas robił bliżej nie określone rzeczy. I prawdę mówiąc gówno miał wspólnego z Porozumieniami Sierpniowymi. Gdy już całkiem zwątpiłem w to co widzę i slyszę, odezwała się Pani Henryka Krzywonos-Strycharska i powiedziała słowa, pod którymi całkowicie się podpisuję. Po tym głosie rozsądku szopka trwała dalej, ale ja już nie traciłem na to czasu. Co dalej z Solidarnością? Według mnie już nic, jako ruch społeczny Solidarność umarła na początku lat 90-tych. Co dalej ze związkiem noszącym nazwę Solidarności? Jeśli nie przestanie politykować to też zniknie, a w sumie już znika...
Po pięciu latach znów zakończę wpis tymi samymi słowami. A mury runęły. Niektórym na łeb...
26 sierpnia 2005 roku na swojej stronie spisałem przemyślenia odnośnie obchodów 25-lecia Porozumień Sierpniowych. Wtedy inspiracją były słowa Jurka Owsiaka, który na stronach Fundacji WOŚP napisał świetny tekst. Dziś inspiracją jest wczorajszy zjazd związku zawodowego solidarność (celowo z małej litery, by nie mieszać z historyczną Solidarnością). To co zobaczyłem w relacjach telewizyjnych nie zaskoczyło mnie, bo odkąd związek się upolitycznił i poparł PiS, wiadomym było jakie emocje i reakcje będą na wystąpienia Prezydenta RP czy też Premiera. Brak elementarnej kultury i szacunku ze strony związkowców dla ich własnych gości, ale nic to, ich sprawa, ich związek, ich wstyd. Następnie było wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego i tu się wkurzyłem. Wypaczanie faktów, kolejne pomówienia, a to wszystko w imieniu i zastępstwie zmarłego brata. No tak, gdyby nie to zastępstwo to Jarek by nie miał prawa w ogóle się tam pojawić. Bo w odróżnieniu od Lecha, który był w 1980 roku na wybżeżu ze stoczniowcami, to Jarek wówczas robił bliżej nie określone rzeczy. I prawdę mówiąc gówno miał wspólnego z Porozumieniami Sierpniowymi. Gdy już całkiem zwątpiłem w to co widzę i slyszę, odezwała się Pani Henryka Krzywonos-Strycharska i powiedziała słowa, pod którymi całkowicie się podpisuję. Po tym głosie rozsądku szopka trwała dalej, ale ja już nie traciłem na to czasu. Co dalej z Solidarnością? Według mnie już nic, jako ruch społeczny Solidarność umarła na początku lat 90-tych. Co dalej ze związkiem noszącym nazwę Solidarności? Jeśli nie przestanie politykować to też zniknie, a w sumie już znika...
Po pięciu latach znów zakończę wpis tymi samymi słowami. A mury runęły. Niektórym na łeb...