Są takie chwile w życiu...
Kiedy poziom abstrakcji przerasta wyobraźnię. Taki moment osiągnąłem wczoraj w pracy. Bohu dziękować, że nie mam pozwolenia na broń...
Helpdesk...
A gdyby tak zamiast ogarniać nieogarnięte, wylądować w małej firmie jako spec od kompów i od strony internetowej. Zarabiając lepiej, mając pracę pod domem i święty spokój? Kuszące...
Nadchodzą święta...
Wyjeżdzam i ginę dla świata. Mój telefon zamilknie, tak samo mail, GG i facebook. Potem Zakopane, wędrówki po górach i kilka chwil dla siebie. Nie szukajcie mnie...
Zbieranie ryżu...
A dokładniej specyficzna pozycja przy tej czynności. Robie swoje w firmie, nawet wyrabiam ponad normę. Przychodzi pensja, ja nadal nachylony i do tego dupa boli...
Nadgodziny...
Natrzaskałem już ich tyle, że w piatęk odbieram jeden dzień i we wtorek odbiorę drugi chyba. I póki co koniec z siedzeniem w firmie po godzinach, bo nie mam kiedy na życie zarobić...
Żałosne...
Czyż nie?...
Kiedy poziom abstrakcji przerasta wyobraźnię. Taki moment osiągnąłem wczoraj w pracy. Bohu dziękować, że nie mam pozwolenia na broń...
Helpdesk...
A gdyby tak zamiast ogarniać nieogarnięte, wylądować w małej firmie jako spec od kompów i od strony internetowej. Zarabiając lepiej, mając pracę pod domem i święty spokój? Kuszące...
Nadchodzą święta...
Wyjeżdzam i ginę dla świata. Mój telefon zamilknie, tak samo mail, GG i facebook. Potem Zakopane, wędrówki po górach i kilka chwil dla siebie. Nie szukajcie mnie...
Zbieranie ryżu...
A dokładniej specyficzna pozycja przy tej czynności. Robie swoje w firmie, nawet wyrabiam ponad normę. Przychodzi pensja, ja nadal nachylony i do tego dupa boli...
Nadgodziny...
Natrzaskałem już ich tyle, że w piatęk odbieram jeden dzień i we wtorek odbiorę drugi chyba. I póki co koniec z siedzeniem w firmie po godzinach, bo nie mam kiedy na życie zarobić...
Żałosne...
Czyż nie?...