
Trochę już na tym świecie jestem, kilka rzeczy widziałem, coś tam przeżyłem, ale uwierzcie mi, że wczoraj patrząc na ogłoszenie wstępnych wyników zwątpiłem. Dostali w dupę, a tam feta jak na nowy rok. Wpierw pomyślałem, w mordę, znów zasnąłem przed kompem i do tego debilizmy mi się śnią, ale niestety to była rzeczywistość.
Słucham wpierw burmistrza Guziała, który był tak rozemocjonowany, że zaczałem się zastanawiać co tam piją lub palą, ewentualnie wciągają. Potem komentarze pozostałych "wygranych"...
Siedem milionów złotych poszło w piach, a Ci się cieszą ze zwycięstwa, które jest porażką, ale tylko teoretycznie. Noż ku**a mać, praktyczną porażką, żeby nie powiedzieć kompletną. Lokalna inicjatywa została wmieszna w krajową rozgrywkę polityczną i zmieszana z jej całym gównem. Setki godzin pracy wolontariuszy zbierających podpisy poszło w kibel. Z czegoś co mogło być naprawdę cenne został ino sznur...
Nazajutrz nie przyszło opamiętanie...
Zaczeli szukać przegranych, ale też nie znaleźli. A szkoda, bo ja znalazłem i to bez trudu. Wystarczyło rano wsiąść do metra i spojrzeć na te niezmiennie smutne twarze mieszkańców Warszawy. I ta myśl, co można było zrobić za te siedem milionów. Znów PO i PiS się pobawiły, kolejna wojenka zaliczona, a my za to zapłaciliśmy. Gdybym wiedział, że tak to się skończy to nigdy bym nie podpisał tej listy...
Mądrzejszy...
Wiem, że burmistrz mojej dzielnicy powinien zostać tam gdzie jest, bo jeszcze za mało wie o polskiej polityce, a tutaj zajebiście się sprawdza. HGW się przebudziła i zapamiętajmy te cuda, bo już się nie powtórzą. Prezes Jarosław nadal chyba bierze leki, bo oderwany od rzeczywistości. Czyli nic się nie zmienilo i nic się jeszcze długo nie zmieni...
Optymistycznie...
Byłem dziś w ZUS'ie załatwić kilka spraw i wiecie co, obsługa klienta może być wzorem dla niejednej komercyjnej firmy. Miło jest się przekonać, że siedzenie w nadgodzinach i w weekendy, walka z procedurami, daje taki wymierny efekt. Wizja staje się faktem, nad Misją jeszcze muszę popracować:)