Inaczej niż zwykle...
Wyjątkowo w pierwszy dzień nowego roku podsumowanie powstaje, ale ostatnio cierpię na lekki niedoczas. Poza tym nie chciałem siedzieć przed komputerem i spisywać tego gdy Morrine z Krituruem przybyli do nas celebrować Sylwestra. A wina przywiezli przednie i nastrój, który sprawił, że pierwszy raz od dawna Sylwester był przyjemnością...
Trzynastka okazała się szczęśliwa...
Powróciłem do "żywych" jako kierowca, a to za sprawą "nowego" samochodu. Sierra poszła na części a ja śmigam teraz Fabią, której brak mocy i prędkości, ale w odróznieniu od Scierki jeździ. Odwiedziłem i poznawałem oczami Wojtka miejsca, których wcześniej nie zauważałem. Udało się też wyrwać kilka chwil, gdy mogłem się spotkać z przyjaciółmi i spędzić fantastycznie czas...
Podróże...
Jak w poprzednim roku w większości służbowe, ale też te z Wojtkiem i Gonią. Gdańsk, Zakopane, Gliwice, Zabrze, Grudziądz, Olsztyn, Toruń, Poznań, Markowice, Kostrzyn...
Zdrowie...
Jeszcze jest, ale kondycyjnie muszę sie podciągnąć. I tradycyjnie dentysta...
Praca...
Tutaj bardzo się poprawiło, a to za sprawą Moniki, która dołączyła do naszego wydziału i wspomogła mój obszar. Pomogła ogarnąć to czego ja już nie wyłapywałem i nauczyła mnie jak organizować lepiej pracę. Taki mój anioł stróż:) Poza tym nauki jak zwykle multum, nowe zadania i praca 24/7/365...
Towarzysko...
Rok temu narzekałem, że kiepsko, bo praca. A dziś mogę napisać, że to właśnie dzięki pracy dużo się zmieniło. To tam wlaśnie znalazłem ludzi, którzy mnie oswoili i z którymi uwielbiam spędzać wolny czas. Zdarzyło się też coś co ukuło i przyniosło zwątpienie w przyjaźń, ale widać proza życia zabija to co najcenniejsze...
Muzycznie...
Koncertowo jak w poprzednich latach, Ursynalia, Lemon Festival i koncert Hunter'a na Przystanku Woodstock. Poza tym mało było czasu na inne wydarzenia. Płytą roku chciałbym napisać, że jest "Imperium" Hunter'a, ale niestety ta płyta Łowców nie trafiła do mnie. Nie mój klimat, choć doceniam, że chłopaki eksperymentują i szukają. Artyści, którzy mnie pozytywnie zaskoczyli w tym roku to Sylwia Grzeszczak i Kamil Bednarek. Zasmuciły mnie zaś fakt upadku Ursynalii i niepewność co do dalszych edycji Lemon'a...
Co się nie udało...
Było kilka rzeczy, ale nie było to nic o czym warto pisać. Szczęśliwie więcej się udało...
Podsumowanie...
To był naprawdę dobry rok. I mam nadzieję, że kolejny będzie równie udany. Dopóki magia w nas to warto walczyć:)
Wyjątkowo w pierwszy dzień nowego roku podsumowanie powstaje, ale ostatnio cierpię na lekki niedoczas. Poza tym nie chciałem siedzieć przed komputerem i spisywać tego gdy Morrine z Krituruem przybyli do nas celebrować Sylwestra. A wina przywiezli przednie i nastrój, który sprawił, że pierwszy raz od dawna Sylwester był przyjemnością...
Trzynastka okazała się szczęśliwa...
Powróciłem do "żywych" jako kierowca, a to za sprawą "nowego" samochodu. Sierra poszła na części a ja śmigam teraz Fabią, której brak mocy i prędkości, ale w odróznieniu od Scierki jeździ. Odwiedziłem i poznawałem oczami Wojtka miejsca, których wcześniej nie zauważałem. Udało się też wyrwać kilka chwil, gdy mogłem się spotkać z przyjaciółmi i spędzić fantastycznie czas...
Podróże...
Jak w poprzednim roku w większości służbowe, ale też te z Wojtkiem i Gonią. Gdańsk, Zakopane, Gliwice, Zabrze, Grudziądz, Olsztyn, Toruń, Poznań, Markowice, Kostrzyn...
Zdrowie...
Jeszcze jest, ale kondycyjnie muszę sie podciągnąć. I tradycyjnie dentysta...
Praca...
Tutaj bardzo się poprawiło, a to za sprawą Moniki, która dołączyła do naszego wydziału i wspomogła mój obszar. Pomogła ogarnąć to czego ja już nie wyłapywałem i nauczyła mnie jak organizować lepiej pracę. Taki mój anioł stróż:) Poza tym nauki jak zwykle multum, nowe zadania i praca 24/7/365...
Towarzysko...
Rok temu narzekałem, że kiepsko, bo praca. A dziś mogę napisać, że to właśnie dzięki pracy dużo się zmieniło. To tam wlaśnie znalazłem ludzi, którzy mnie oswoili i z którymi uwielbiam spędzać wolny czas. Zdarzyło się też coś co ukuło i przyniosło zwątpienie w przyjaźń, ale widać proza życia zabija to co najcenniejsze...
Muzycznie...
Koncertowo jak w poprzednich latach, Ursynalia, Lemon Festival i koncert Hunter'a na Przystanku Woodstock. Poza tym mało było czasu na inne wydarzenia. Płytą roku chciałbym napisać, że jest "Imperium" Hunter'a, ale niestety ta płyta Łowców nie trafiła do mnie. Nie mój klimat, choć doceniam, że chłopaki eksperymentują i szukają. Artyści, którzy mnie pozytywnie zaskoczyli w tym roku to Sylwia Grzeszczak i Kamil Bednarek. Zasmuciły mnie zaś fakt upadku Ursynalii i niepewność co do dalszych edycji Lemon'a...
Co się nie udało...
Było kilka rzeczy, ale nie było to nic o czym warto pisać. Szczęśliwie więcej się udało...
Podsumowanie...
To był naprawdę dobry rok. I mam nadzieję, że kolejny będzie równie udany. Dopóki magia w nas to warto walczyć:)